Skarb z Oseberg. Częsć I: W tym kopcu coś jest.

Wiek XIX miał się ku końcowi. Świat historyków, artystów i zwykłych pasjonatów starożytności już parę dziesięcioleci wcześniej zaczął fascynować się epoką wikingów, ale zainteresowanie nią nie przemijało. Rozwijająca się Norweska (i Skandynawska) archeologia pozwalała dokonywać coraz bardziej spektakularnych odkryć (jak Łodzi z Tune i Łodzi z Gokstad) co tylko podsycało apetyty Norwegów. Nikomu nie przyszło wtedy na myśl, że zawartość kopca na farmie w Oseberg przyćmi wszystko, co odkryto do tej pory.

Sam kopiec był wcześniej nazywany „Revehaugen” czyli „Lisim Wzgórzem” i nie wiązała się z nim żadna legenda wskazująca na powiązania z wikingami. Kopiec miał średnicę 40 m i wysokość 2,5 m . Podczas rekonstrukcji, okazało się, że pierwotnie miał wysokość aż 6,5 m. Od kiedy w podobnym kopcach odkryto statki z Tune i Gokstad, Norwegowie zaczęli poświęcać więcej uwagi podobnym usypiskom. Nie inaczej było w przypadku Revehaugen.

Pierwszym, który próbował odkryć, co kryje się w kopcu był Johannes Hansen, dzierżawca farmy Oseberg. Podobno w latach 70. XIX wieku spotkał wróżkę, która przepowiedziała, że na terenie jego farmy ukryty jest olbrzymi skarb. Zgodnie z radą wróżki, Hansen próbował wysondować, co kryje się pod powierzchnią nasypu, ale po odgarnięciu darni natrafił tylko na wilgotną glinę. To, w połączaniu z obawami miejscowej ludności, że w kopcu pochowane są zwłoki ofiar czarnej śmierci, spowodowało, że gospodarz zrezygnował z poszukiwań skarbu.

Parę dziesięcioleci i parę spektakularnych odkryć archeologicznych później, miejscowi zaczęli podejrzewać, że kopiec na farmie Oseberg może też zawierać pochówek łodziowy. Podejmowano więc ciągłe próby rozkopywania go. Znaczna część ziemi z nasypu została usunięta i rozrzucona po po okolicznych polach. Na skutek tych działań ostatecznie tylko południowa część kurhanu zachowała swój pierwotny kształt.

Właściciel sąsiedniego gospodarstwa, Oskar Rom, też interesował się kopcem i dlatego kupił teren na którym ten się znajdował. Pierwszym krokiem w poszukiwaniu skarbu, jaki zrobił, było wykopanie rowu, który odprowadził wodę ze wzniesienia. W 1903 r. zaczął sondować kopiec i przedzierać się przez tony mokrej gliny. Wreszcie nadszedł dzień, kiedy udało mu się wymacać drewniany przedmiot. Odłamał więc kawałek, który później został zidentyfikowały jako część steru zakopanej łodzi.

Oskar Rom popłynął promem do Kristianii (obecnie Oslo), zabierając ze sobą znaleziony w kopcu fragment dębowego drewna. Zamierzał pokazać swoje odkrycie kierownikowi Uniwersyteckiego Muzeum Starożytności, profesorowi Gabrielowi Adolfowi Gustafsonowi (1853–1915), który został nazwany „prekursorem naukowych badań archeologicznych w Norwegii”. Nie była to jednak pierwsza wizyta u profesora związana z kopcem w Oseberg. Już w 1902 r. Gustafsona odwiedził inspektor szkolny w Sem pod Osebergiem, Christian Lie, który wyraził zaniepokojenie wszystkimi amatorskimi próbami rozkopania kopca i chciał zwrócić uwagę profesora na jego możliwą zawartość i znaczenie dla wczesnej historii Norwegii. Niestety Gustafson wydawał się wtedy raczej niezainteresowany i Lie wrócił nic nie zdziaławszy.

Oskar Rom, został również przyjęty raczej niegościnnie, gdy zapukał do drzwi profesora po południu 8 sierpnia 1903 r. Ale kiedy Gustafson zobaczył kawałek dębowego drewna ozdobiony misternymi rzeźbami i srebrem, natychmiast zainteresował się sprawą. Niedługo potem udał się do Oseberg, gdzie przeprowadził wykopaliska próbne i według norweskiej gazety Aftenposten z 10 sierpnia 1903 r. natrafił na komorę grobową, która znajdowała się na 22 metrowej wikińskiej łodzi.

Wydobywanie łodzi 1904/1905. Viking Ship Museum, Oslo, Norway

W maju 1904 r., po zorganizowaniu środków finansowych i logistycznych Gustafson ponownie udał się do Oseberg. Zostały wykopane kolejne rowy w celu osuszenia kopca oraz zainstalowano pompę w celu uzyskania czystej bieżącej wody do oczyszczania ewentualnych znalezisk. Teren został odgrodzony, a strażnik z organami policji zaangażowany do zabezpieczenia miejsca pracy, utrzymania spokoju i trzymania niepożądanych gości na odległość. 13 września 1904 r. Gustafson poinformował Aftenposten o przełomowym odkryciu: w kurhanie z Oseberg znajdowały się dwa szkielety.

Dodaj komentarz